piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 17 cz.II

 Przepraszam, wiem, że miał być wczoraj, ale blogger mnie nie lubi :/ Ustawiłam automatyczne dodanie posta na wczoraj na 19.30, wchodzę dzisiaj rano, a on nadal w wersjach roboczych.  -.-
Pochwalę się wam, że kupiłam gitarę :D

 Również z dedykacją dla Axeas :D




          (VICTORIA)


        - Izzy, bo ja chyba jestem w ciąży.- w końcu udało mi się to wydusić. Patrzyłam na chłopaka ze strachem. Był w szoku. Po kilku chwilach się odezwał.
- Axl wie?
- Nie, najpierw chciałam powiedzieć tobie. Poza tym nie jestem pewna.
- Nie jesteś pewna? Ile ci się okres spóźnia?- kocham go za to jaki jest, naprawdę. Przytulił mnie mocno.
- Trzy tygodnie.- wyszeptałam. Łzy popłynęły z moich oczu w jego koszulkę.
- Ja się tak strasznie boję, Izzy. Nie mogę być teraz w ciąży. Mam siedemnaście lat.
- Cicho, kochanie, nie płacz.- pogłaskał mnie po plecach.- Coś wymyślimy. Pójdę do apteki i kupię test, ok?
- Dziękuję Izzy. Jesteś kochany.- mimo tego nadal nie mogłam się uspokoić. Bo co jeśli naprawdę jestem w ciąży? Co jeśli Axl się o tym dowie i mnie zostawi? Kolejnego porzucenia nie przeżyję. Jak ja sobie poradzę sama z dzieckiem? Po chwili głos chłopaka przebił się przez moje myśli.
- Jeśli jesteś w ciąży nie powinnaś pić kawy.
- Wiem, to bezkofeinowa.- przytulił mnie mocno. Byłam pewna, że zna moje obawy. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Chodź, pójdziemy do apteki, a potem do ciebie.- pokiwałam głową i już mieliśmy iść, kiedy nagle zrobiło mi się niedobrze. Zdążyłam pomyśleć tylko, że to zły znak i pobiegłam do łazienki. Chłopak ruszył za mną. Wpadł do pomieszczenia chwilę po mnie, usiadł obok i przytrzymał mi włosy kiedy wymiotowałam. Kiedy skończyłam spojrzeliśmy na siebie podobnym wzrokiem. Oboje wiedzieliśmy, co to może oznaczać. Znowu zaczęłam płakać, a Izzy mnie przytulił. Dziesięć minut później udało mu się mnie uspokoić i wyszliśmy, zostawiając chłopakom kartkę, że poszliśmy do mnie.
          Byłam załamana i nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do apteki. Chłopak zostawił mnie przed wejściem i po kilku minutach wrócił z małą reklamówką. Wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej. Kidy weszliśmy do domu od razu poszłam do łazienki. Chłopakowi kazałam zaczekać przed drzwiami. Po kilku minutach wszedł słysząc mój szloch. Siedziałam na podłodze obok zlewu chowając twarz w dłoniach. Nie były to łzy ulgi. Brunet tylko zerknął na test, który rzuciłam na szafkę po drugiej stronie pomieszczenia i natychmiast podszedł do mnie.
- Boże, Vic.- przytuliłam się do niego. Byłam załamana, zrozpaczona i nie miałam ochoty na nic. Wynik był pozytywny. Moje życie właśnie legło w gruzach. Po kilkudziesięciu minutach chłopak zaniósł mnie do sypialni i położy się ze mną na łóżku. Długo tak leżeliśmy, ale w końcu Brunet wyplątał się z moich objęć i poszedł na dół. Wrócił z kanapkami i herbatą. Posłusznie zjadłam i wypiłam, ale dalej nie chciałam ruszyć się z łózka. Chłopak to rozumiał. Przepłakałam cały dzień i tuląc się do Izzyego, wyczerpana zasnęłam. Rano byłam już w trochę lepszym nastroju, chociaż nadal byłam smutna, ale przecież nie zmienię tego, że jestem w ciąży, nie usunę dziecka, co to to nie (osobiście jestem za zalegalizowaniem aborcji dop. aut.). Izzy już wstał i przygotowywał nam śniadanie.
- Hej braciszku. - podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Dzień dobry, kochanie. Trzymasz się?
- Jakoś.- ledwo ugryzłam kanapkę, popędziłam do łazienki. Wykończą mnie poranne mdłości. Chłopak oczywiście pobiegł za mną. Wróciliśmy do kuchni i zaczęłam powoli sączyć moja ziołową herbatkę. Kiedy byłam pewna, że już mi przeszło, zjadłam kanapki.
- Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiałam powiedzieć Axlowi, że jesteś w ciąży? W końcu to będzie też jego dziecko.
- Wiem, Izzy, ale błagam, na razie mu nie mówmy.
- Dobrze, rozumiem dlaczego tego nie chcesz, ale on musi o tym wiedzieć.- pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do niego.
        Po południu poszliśmy do chłopaków. Urządzili popijawę, tak bez okazji czyli jak prawie zawsze. Ja oczywiście nie mogłam pić, więc wymówiłam się bólem brzucha. Siedziałam właśnie w kuchni i parzyłam sobie herbatkę, kiedy do środka wszedł Axl.
- Hej, kotku, zdaje się, że miałaś mi o czymś powiedzieć.- powiedział z uśmiechem podchodząc do mnie i całując mój nos.
- Bo wiesz, Rudy, byłam na grobach rodziców i babci. Wolę tam być sama, rozumiesz? Izzyemu kiedyś powiedziałam, gdzie leżą jakbyście mnie szukali, żeby wiedział gdzie będę.
- Aha. A będę mógł następnym razem iść z tobą? Nie mogę poznać twojej rodziny, ale za to mogę przecież odwiedzić ich groby, prawda?
- Naprawdę chcesz?
- Oczywiście, że tak.- pocałowałam go.
- Kochany jesteś, wiesz?
- Wiem.- zaśmiałam się i razem wróciliśmy do salonu. Bardzo się bałam powiedzieć Rudemu, że będziemy mieli dziecko. Na razie jesteśmy szczęśliwi i boję się, że ta nowina może wszystko zrujnować. Oczywiście dziecko nie jest niczemu winne. Kocham je, ale boję się, że Axl się przestraszy i mnie zostawi. Przez te niezbyt wesołe myśli przedarł się głos upitych chłopaków. Śpiewali coś, ale za cholerę nie potrafię powiedzieć co to było. Zaśmiałam się, ale byłam już zmęczona. Poszłam pod prysznic i zasnęłam w łóżku mojego chłopaka. Miałam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży.
         Po obudzeniu się i zaliczeniu łazienki (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), zajęłam się przygotowywaniem śniadania. Zrobiłam tosty i kawę, no i oczywiście naszykowałam tabletki przeciwbólowe, bo bez tego się nie obędzie. Nie musiałam nawet iść budzić chłopaków, bo sami przywlekli tu swoje zwłoki. Wyglądali okropnie. Popijałam swoją bezkofeinową kawę i przyglądałam się moim przyjaciołom. Po kawie i śniadaniu trochę odżyli. Poszłam do salonu i aż cofnęłam się w drzwiach. Istne pobojowisko. Meble poprzewracane, wszędzie pełno butelek i puszek po różnych alkoholach, niedopałki zaścielały resztę wolnej przestrzeni na podłodze. O nie, tak to nie będzie. Niezłą imprezę musieli tu wczoraj urządzić i niech się cieszą, że mnie nie obudzili. Wpadłam do kuchni jak burza. Wydzierałam się na nich przez dobre kilka minut, a oni aż się krzywili. Ojej, czyżby kogoś bolała główka? Bardzo dobrze. Zagoniłam ich do sprzątania. Sama stałam i jak wredna jędza pokazywałam, gdzie jest brudno.
- Slash, odkurz jeszcze pod oknem!
- Duff, a regały? Ja mam je za ciebie poustawiać?!
- Steve, ten dywan możesz wyrzucić na śmietnik!
- Izzy, mop musi być mokry, jak chcesz nim zmywać!
- Axl, słoneczko, ominąłeś puszki na parapecie i butelkę koło fotela.- towarzyszyły temu jęki i protesty chłopaków. Trzeba było nie robić syfu. Co oni myślą, że może ja za nich posprzątam? Niedoczekanie! Wieczorem, kiedy chłopcy padli z wyczerpania, chwyciłam telefon i zarejestrowałam się na wizytę do ginekologa. Chciałam mieć pewność, że jestem w ciąży. Kobieta poinformowała mnie, że pani ginekolog (specjalnie poprosiłam o kobietę) ma wolny termin jutro o 14. Spakowałam kilka moich rzeczy, które walały się u chłopaków i poszłam do siebie.
          Około 10 rano zadzwoniłam do domu moich przyjaciół. Odebrał Steve, lekko nieprzytomny. Po kilku chwilach ktoś wyrwał mu słuchawkę i usłyszałam głos Izzyego.
- Hej. Vic, to ty?
- Pewnie, że ja, a kto inny?
- Coś się stało?
- Nie, tylko umówiłam się na wizytę do ginekologa, dzisiaj na czternastą. Poszedłbyś ze mną?
- Pewnie, mała, ale wiesz, że to Axl powinien z tobą iść.
- Wiem. Dzięki braciszku. Bądź u mnie o pierwszej, ok?
- Dobra, do zobaczenia.
- Papa.- odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam tam iść sama, a Izzy jest ostatnio dla mnie ogromnym wsparciem. Uśmiechnęłam się do swoich myśli. Zdaję się, że maleństwo ma już ojca chrzestnego. Owszem, zamierzam je ochrzcić, tak w razie gdyby wierzyło w Boga. Chociaż szczerze w to wątpiłam, biorąc pod uwagę to, przez kogo będzie wychowywane. No bo bez przesady, ale wyrosnąć na katolika w bandzie rockmanów? To był by cud. Zaczęłam chichotać jak szalona. Po tym jak się uspokoiłam, wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki. Musiałam zająć czymś czas do pojawienia się Izzyego.




--------
Wyszedł średni. Nie jestem zadowolona ani z długości, ani z treści. Ostatnio nie wychodzi mi składne pisanie :/ Mam nadzieję, że chociaż jednej osobie się spodobał

16 komentarzy:

  1. Dooobry ! Mi sie podoba może troche krótki ale co tam ;)
    Pisz dalej , wspieram cię w tym duchowo hahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe dziękuję Izzeuszu :D
      Piszę, następny będzie dłuższy :)

      Usuń
    2. okkk ;3
      nooo Izzy aniołek pomógł duchowo ;D

      Usuń
  2. Dziękuje :* Mi się bardzo podobał chociaż mogłaś nie urywać w tym ciekawym momencie.Niech 18 pojawi się szybko.
    No cóż Vic w ciąży...ale czy to na pewno Axla?Raczej tak ale nigdy nic nie wiadomo.
    No Izzy , dobry braciszek , pomaga i nigdy nie wysypie.
    Pocieszający prezent dla mnie na koniec wakacji :)
    A jaką gitarę sobie kupiłaś?
    Bo ja np. od 5 lipca mam Fendera Squiera Bulleta Strata - moja pierwsza elektryczna gitara.
    Niestety z przyczyn technicznych - 2 klucz nie chciał się przekręcać - musiałam odesłać ją ( ma na imię Jennifer) do Holandii.NA 3 TYGODNIE!!! :'(
    2 września mijają 3 tygodnie :( To boli...
    Dzięki za dedykację :)
    Super prezencik na koniec wakacji
    Rozdział mi się bardzo podobał
    Axeas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej dodać, ale szkola... -.-
      Kupilam sobie klasyczną, później wrzucę fotkę :)
      Mam nadzieję, że szybko dostaniesz Jennifer z powrotem :D

      Usuń
    2. Dzięki :*
      Szkoła , tak wiem - mam pojebany plan
      Jutro na przykład mam artystyczne , historię, 2 wf , 2 polskie i 2 ang :(
      Axeas-od teraz Estranged
      Estranged

      Usuń
    3. Uuu przesrane :/
      Ja mam jutro: niemiecki, fizykę, matematykę, polski, angielski, geografię i w-f ;( Nic tylko się zabić :( Masakra

      Usuń
    4. Ja mam niemiecki na KONIEC W czwartek i PIĄTEK!
      FUUUU
      Estranged

      Usuń
  3. Fajne fajne fajne fajne fajne :) Vic w ciąży? Tego się nie spodziewałam. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. może zanim urodzi się dziecko to Vic będzie miała 18 lat?
    Axeas

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłaś gitarę?! A jaką?
    Ten wątek ze sprzątaniem bardzo mi się podobał, ale... sądząc po twoim charakterze jakoś trudno mi uwierzyć, że to ty napisałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyka kupilam :D
      Hehe, dzięki ;) Ja to napisalam, wiesz, czasem mam faze na sprzątanie ;) Raz do roku, albo rzadziej :D

      Usuń
  6. Rozdział fajny. Nie powala na kolana jak początki ale jest ciekawy i wygodnie mi się go czyta.. Czekam na kolejny. /Kamz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ostatnio ciężko mi się pisze :/ Mam nadzieję, że następny będzie lepszy :)

      Usuń