czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 13

Jeśli znacie jakieś blogi o Nirvanie to piszcie w komentarzach, bo chętnie bym poczytała. :D
Dedykuję ten rozdział wszystkim zaglądającym na mojego bloga, a szczególnie Grey.Cloud


(VICTORIA)



  
          Kolejny dzień był koszmarny. Obudziłam się baaardzo wcześnie z potwornym bólem głowy, Izzy nie odbierał i na dodatek dzisiaj cały dzień mieliśmy chodzić po muzeach. Dzwoniłam z dziesiąty raz wypalając Bóg wie które Marlboro, gdy usłyszałam, że ktoś do mnie podchodzi.
- Nie pal tyle, to nie zdrowe.- powiedział Axl.
- Ty tez palisz. I pijesz, to też nie jest zdrowe.- uśmiechnął się. Wyciągnęłam w jego kierunku paczkę fajek.
- Izzy nie odbiera.- powiedziałam gdy zapalił papierosa od mojego. Niestety, skończyły mi się zapałki.
- Nic dziwnego, jest 6 rano. Dlaczego nie śpisz?
- Obudziłam się i nie mogłam zasnąć. A ty?
- Musiałem przemyśleć kilka spraw, a na świeżym powietrzu lepiej się myśli.- spojrzałam na niego zdziwiona.- No co? Nie patrz tak na mnie.
- Jestem ciekawa co też takiego ważnego musiałeś przemyśleć.
- Nieważne. Nie pal więcej.
- Dlaczego?
- Bo jeśli wypalisz dzisiaj jeszcze jednego papierosa nie będziesz mogła oddychać, a jeśli byś się udusiła, to Duff by mnie zajebał.- na wzmiankę o moim zaginionym chłopaku jeszcze bardziej posmutniałam.- Przepraszam, nie chciałem żebyś była smutna.- rozłożył ręce i po chwili wahania przytuliłam się do niego. - Będzie dobrze, zobaczysz.



*Tymczasem w LA*

(IZZY)


         Usłyszałem trzaśnięcia drzwiami i śmiechy, więc wyjrzałem ze swojego pokoju. I kogo widzę?
- Duff, ty kretynie, czy ty zdajesz sobie sprawę jak Vic się o ciebie martwiła? Gdzieś ty się do jasnej cholery podziewał?
- Wyluzuj, stary. Spałem u Meg.
- U kogo!?
- No, Meggie, mojej dziewczyny.
- Czyś ty do reszty zdurniał? A co z Vic?
- Już jej nie kocham. Zrozum, zakochałem się. Nic na to nie poradzę- no do reszty mu odbiło. Boże, przecież Vic się załamie. Co ten idiota sobie myśli? Jak on może tak ranić dziewczynę taką ja Vic?Przecież ona tyle już wycierpiała, zaufała mu, a on rzucił ja dla pierwszej lepszej dziewczyny.
- Kurwa, człowieku, czy ty słyszysz co mówisz?! Jak możesz jej to robić? Jak ty w ogóle możesz się tak zachowywać?!- nie rozumiałem go. Anie trochę. Dopiero co płakał przy Vic w szpitalu, a teraz rzuca ją dla jakiejś Meg? No ludzie! Nasza kłótnia zwabiła do kuchni  Slasha i Stevena.
- Stary, gdzieś ty był?!
- Jezu, dobrze, że wróciłeś!- spojrzeli na m,nie i dostrzegli, że jestem wściekły.
- Izzy, co się stało?- ostrożnie zapytał Steve.
- Co się stało?! Co się kurwa stało?! Sam chciałbym wiedzieć. Otóż moi drodzy, pan McKagan znalazł sobie nowa dziewczynę i to u niej spędził ten czas, kiedy my i jego  w tej chwili już BYŁA DZIEWCZYNA Vic się o niego martwiliśmy. Właśnie to się stało!- byłem tak wkurwiony jak nigdy. Chłopaków najpierw zamurowało. Widziałem, że są w szoku, ale nie miałem zamiaru nic więcej mówić. Byłem zajęty szukaniem fajek. Kiedy je wreszcie znalazłem, wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Odpalałem jednego papierosa po drugim, aż wypaliłem całą paczkę. Nadal trzęsły mi się ręce. Zacząłem się zastanawiać co powiem Vic, bo szczerze wątpię czy ten chuj do niej zadzwoni. Dobrze, że jest z nią Axl, przynajmniej będzie miała jakieś wsparcie i pocieszenie. Najchętniej sam bym do niej pojechał, ale nie wpuściliby mnie na teren obozu.
            - Co my mamy teraz zrobić?- usłyszałem za plecami głos Slasha.
-A co twoim zdaniem możemy ? Nic. Później zadzwonię do Victorii i powiem jej o wszystkim, ale na razie muszę się uspokoić. I proszę, żebyś do niej nie dzwonił. Ja jej o tym powiem.
- No dobra. A co z Duffem?
- Nic. Okazał sie być skończonym chujem, ale nic z tym nie możemy zrobić.
- Ale on skrzywdził jedyna dziewczynę z jaką się przyjaźnimy. Jedyną osobę, którą naprawdę polubiłem jeśli nie liczyć was.
- Wiem, Saul, wiem.- najchętniej bym go zajebał, ale basistę trudno znaleźć, poza tym może się ogarnie. Pewnie się naćpał. Niedługo mu przejdzie i wszystko wróci do normy.
- Idę do sklepu po fajki. Przynieść ci coś?
- Jest jeszcze Daniels?
- Nie, już się chyba skończył.
- To możesz mi kupić flaszkę.- chwyciłem portfel z szafki w mojej sypialni i wyszedłem. Wszedłem do pierwszego sklepu, który spotkałem, kupiłem kilka paczek fajek i alkohol wedle zamówienia Slasha i ruszyłem pochodzić do parku. Po godzinie spacerowania i wypaleniu całej paczki papierosów zacząłem iść w kierunku domu. Nie zaszedłem daleko, kiedy spotkałem Slasha. Wręczyłem mu butelkę i chciałem iść dalej, ale mnie zatrzymał.
- Lepiej nie idź teraz do domu. Jeśli to w ogóle możliwe to Duffowi odjebało jeszcze bardziej. Sprząta u siebie i w reszcie domu. Nie martw się. Zamknąłem nasze pokoje na klucz.- wręczył mi ten do mojej sypialni- Steven został i próbuje ogarnąć tego debila, ale nie wydaje mi się żeby mu się udało. Chodź, idę do baru.- zmieniłem zdanie i poszedłem z przyjacielem. Wypiłem tylko jedno piwo, ale Slash w tym czasie Zdążył opróżnić butelkę Danielsa.
- Stary, przyhamuj. Nie będę cię potem niósł do domu.
- No dobra.- o dziwo odpowiedział w miarę trzeźwo. Wyszedłem z zadymionego wnętrza i patrzyłem jak po drugiej stronie ulicy ludzie idą do pracy czy gdzieś indziej. Po chwili dołączył do mnie kudłaty i ruszyliśmy do domu. Mam nadzieję, że Duff już skończył, albo Steve go ogarnął.
           Kiedy zaszliśmy zastaliśmy perkusistę na schodach przed drzwiami.
- Tylko mi nie mów, że ten debil jeszcze nie skończył.- chłopak spojrzał na nas.
- Skończył, ale wyszedł gdzieś i powiedział, że nie wie kiedy wróci.
- To dlaczego tu siedzisz?
- Odkurzacz, mop, wiadro i reszta tego cholerstwa do sprzątania są rozwalone po całym domu. Mało sie nie zabiłem o szmaty, które zostawił na schodach!
- Dooooobra. Mam pomysł. Weźmy to wszystko pozbierajmy, wrzucimy to do piwnicy i zamkniemy na klucz.
- Wiesz, że to jest całkiem dobry pomysł?- wyszczerzyliśmy się do siebie i biegiem ruszyliśmy do domu. Przeszukaliśmy dokładnie pokój po pokoju i dopiero po południu byliśmy pewni, że wszystko leży zamknięte w piwnicy. Poszliśmy do pobliskiej knajpy coś zjeść. Jeszcze nie zadzwoniłem do Vic, ale naprawdę nie chciałem tego robić. Tylko ją zasmucę. No, ale swoją drogą, lepiej żeby dowiedziała się tego teraz ode mnie, niż później od Duffa. Na pewno nie będzie delikatny i tylko ja zrani, bardziej niż kiedy powiem jej to łagodnie. Westchnąłem i ruszyłem w stronę domu. Mam nadzieję, że Vic jest w obozie. Wszedłem do środka i ruszyłem w kierunku telefonu. Usiadłem na blacie i wybrałem numer, z którego ostatnio do mnie dzwoniła.




(VICTORIA)


       Przed chwilka wróciliśmy do obozu na obiad, ale nie chciało mi się jeść. Od razu pobiegłam do telefonu, ale nie zdążyłam podnieść słuchawki, kiedy zadzwonił. Popatrzyłam zdziwiona na Axla, który biegł za mną i odebrała.
-Halo?
- Vic?
- Izzy! Boże, dobrze, że dzwonisz.- spojrzałam na chłopaka.
- Masz tam gdzie usiąść?- rozejrzałam się i przyciągnęłam sobie  krzesło.
- No mam.
- To lepiej usiądź.- usiadłam.
- Boże, Izzy, co się stało? Nie znalazł się?
- No właśnie się znalazł. Przyszedł dzisiaj rano.
- To przecież wspaniale!
- No nie za bardzo.
- Jak to? Dlaczego?
- Jest tam gdzieś kolo ciebie Axl?
- Stoi z pół metra ode mnie.
- Dobrze.- wziął głęboki oddech- Duff powiedział, że już cie nie kocha, a przez ten czas siedział u swojej nowej dziewczyny.- z każdym jego słowem czułam się coraz gorzej i robiłam się coraz bledsza. Upuściłam słuchawkę, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Vic, co się stało!?- Axl spojrzał na mnie, ale gdy mu nie odpowiedziałam podniósł słuchawkę i przez jakiś czas rozmawiał z Izzym. Potem odłożył słuchawkę i popatrzył na mnie smutny.
- Tak mi przykro, Vic. Nie przejmuj się, Duff to skończony chuj.- powiedział i przytulił mnie. Kolejny raz wtulałam się w jego koszulkę i moczyłam ją łzami, ale on zdawał się tym nie przejmować.
- Chodź, pójdziesz do siebie, a ja na chwilkę cię zostawię i powiem wychowawcom, że źle się czujesz i chcesz zostać.- zaprowadził mnie do mojego domku. Położyłam się na łóżku, a chłopak wyszedł. Łzy kapały mi na poduszkę. Axl wrócił po kilku minutach.
- Możesz zostać, a ja mam się tobą zaopiekować. Jak się czujesz?- popatrzył na mnie.
- A jak mam się czuć? Ten debil mnie zdradził i rzucił.- popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem zamglonym łzami.- Axl? Przytul mnie.- chłopak natychmiast położył się koło mnie i mocno mnie przytulił. Już nie płakałam. Byłam smutna, zraniona, przygnębiona, ale nie płakałam.
        - Będzie dobrze, po prostu Duff na ciebie nie zasługiwał.- głaskał mnie uspokajająco po włosach. Po około godzinie odezwałam się do niego.
- Axl?
- Tak?
- Dziękuję. Za wszystko, że tu za mną jesteś, że mnie pocieszasz.
- Nie masz za co dziękować. Jesteś moją przyjaciółką.- mocniej się w niego wtuliłam i postanowiłam, że zapomnę o Duffie i będę się cieszyła wycieczką. Przypomniałam sobie, że muszę zmienić opatrunek na plecach i posmarować je maścią.
- Rudy? Pomożesz mi zmienić opatrunek?- spojrzał na mnie niepewnie. zrozumiałam o co mu chodzi.- Nie martw się. Musisz mi je maścią posmarować. Gaza i plaster są w szafie, a maść w mojej torbie.- zdjęłam koszulkę, rozpięłam stanik i położyłam się na łóżku. Chłopak po chwili wrócił ze wszystkim w rękach. Delikatnie odkleił stary opatrunek, ale i tak bolało.
- Przepraszam.- wziął maść i nałożył mi jej trochę na świeży tatuaż. Potem zaczął bardzo ostrożnie i lekko wsmarowywać ją w skórę. Miał miękkie, trochę zimne ręce, ale jego dotyk sprawiał mi przyjemność. Dłońmi zataczał kręgi na plecach. Potem przykleił mi świeży opatrunek. Zapięłam stanik, założyłam koszulkę i odwróciłam się do Axla. Poklepałam, kołdrę koło siebie, a chłopak na niej usiadł. Pociągnęłam go za rękę tak, żeby się położył i przytuliłam się do niego. Pogłaskał mnie po głowie.
- Już lepiej?
- Tak, zdecydowanie lepiej. Dzięki tobie.- uśmiechnęłam się do niego- Wiesz co? Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam.
- Dzięki. Masz ochotę gdzieś iść, czy wolisz tu zostać?
- Tak szczerze, to gdzieś bym się przeszła. Masz jakieś propozycje?
- A wiesz, że tak. Chodź.- wstał i pomógł mi się podnieść. Wyszliśmy z domku i Rudy poprowadził mnie w przeciwnym kierunku niż miasteczko. Po kilkudziesięciu minutach doszliśmy do urwiska.
- Jak tu przepięknie!- patrzyłam na wszystko zachwycona. Pod urwiskiem było jakieś jeziorko, wokoło las. niebo było cudownie błękitne. Usiedliśmy na skraju skały i podziwialiśmy widok. Oparłam głowę na ramieniu chłopaka.
- Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś.
- Naprawdę ci się podoba?
- Żartujesz? Tu jest najcudowniej na świecie.
- Cieszę się, że ci się podoba.- uśmiechnęliśmy się do siebie.
         Spędziliśmy tam mnóstwo czasu. Wróciliśmy dopiero wieczorem, chwilę przed resztą wycieczki. Położyłam się na łóżku, a Axl usiadł obok na krześle, po chwili otworzyły się drzwi i jedna z opiekunek weszła do środka.
- Victorio, jak się czujesz?
-Już lepiej niż wcześniej.
- Wszystko dobrze?
- Tak, tylko jeszcze trochę głowa mnie boli. Wie pani, mam bardzo silne migreny.
- Aha, rozumiem. Ale na kolacje przyjdziesz?
- Tak.- nauczycielka wyszła i zostaliśmy sami. Po chwili podniosłam się z łóżka i poszliśmy na kolację. Potem do późna siedziałam z Axlem i rozmawialiśmy. Nie mogłam zasnąć i dopiero nad ranem udało mi się zapaść w niespokojny sen. Śniła mi się rozmowa z Duffem. Krzyczał na mnie, mówił, że to moja wina, że mnie rzucił. Zapowiadał się kolejny beznadziejny dzień.

15 komentarzy:

  1. O jejku, dzięki za prezent na imieniny - dodałaś dzisiaj, kiedy mam i za dedyka :D
    Wredna krzywa morda mop - zabiłabym.
    Mam nadzieję, że bd dobrze i że Vic bd z Axlem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :D ale nie zabijaj jeszcze Duffa, będzie mi potrzebny w następnych rozdziałach :D

      Usuń
    2. niech wie, że czekam za drzwiami z siekierą :D

      Usuń
    3. Hehehe. Ok, powiem mu :D
      Będzie się bał wyjść z domu :)

      Usuń
  2. O a kiedy będzie następny?Najbardziej mnie rozśmieszyło kiedy Izzy wydzierał sie na Duffa ,ale w tym rozdziale Duff zachował się jak skończony chuj, naprawdę.Może widział, że Vic całuje się z Axlem , bo Izzy raczej nie jest taką mendą ,żeby mu o tym powiedzieć.Jestem bardzo ciekawa co zdarzy się w następnym rozdziale i niecierpliwie czekam na następny,jestem pierwszy raz na twoim blogu i jest super.
    Axeas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :D Następny rozdział postaram się dodać do niedzieli.

      Usuń
  3. Bardzo fajny też jestem pierwszy raz na twoim blogu i mi się podoba a temu chujowi to bym najebała bo on ma być z Vic /Melandzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie ci się podoba. Sama zobaczysz co będzie później :D

      Usuń
  4. Ja tam wolę żeby Vic była z Axlem lub ewentualnie z Izzym . Oni przynajmniej jakoś ją wspierają i pomagają , a ten skończony chuj nawet nie był łaskaw jej poinformować, nawet smsem ,ale mógł się bać jej reakcji i reakcji Gunsów. Z drugiej strony jednak nie przejął się nią jak poszedł do tej Meggie i mial Vic w dupie.Ale to co mówiłam wcześniej:"może widział ,że się całowała z Axlem" albo może mu ktoś powiedział.Myślę ,że Meggie była dziewczyną Axla i to ona powiedziała Duffowi , że Vic się z nim całowała.
    Mogła to być także Kate żeby mieć Duffa tylko dla siebie.Ale też w ogóle nikt mu nie musiał mówić ,ale nie wydaje mi sie żeby tak sam z siebie bez powodu rzucił Vic.Mam nadzieję , że kolejny rodział to wyjaśni
    Pozdro i niecierpliwie czekam
    Axeas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Axeas też bym chciała żeby Vic była z Izzym a ten skończony dupek dostał za swoje. Nie moge się doczekać następnego rozdziału .
      Leo

      Usuń
  5. Duff zachowal sie jak skonczony ch*j.
    Lepiej zeby Vic byla z Izzym lub Axlem, nawet ze Stevenem juz by bylo lepiej!
    Czekam na kolejny :-------)

    OdpowiedzUsuń
  6. O.MÓJ.KOCHANY.SZATANIE :o
    NIE WIERZĘ W TO CO CZYTAM :O
    JACIEEE..... Jak możesz to informuj mnie na gadu 3872068
    kocham kocham kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. A może tak ze Slashem?XD Chociaż wydaje mi się ,że będzie z Axlem wolałabym żeby była z Izzym

    PS Gdzie następny rodział?
    Axeas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie miałam czasu, ale przed weekendem dodam :D
      Zdradzę ci, że co do Slasha mam już plany, ale to za kilka rozdziałów :)
      A z kim będzie Vic powinno się wyjaśnić w dwóch następnych rozdziałach, ale jeszcze nie wiem jak to wyjdzie. :D
      Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za opóźnienia :)

      Usuń
  8. Fajnie ,że Slash będzie bardziej uczestniczył w opowiadaniu , bo od początku tak trochę go tu nie widać:D
    Przed weekendem??No weź plis codziennie wchodzę :*.
    IZZY!IZZY!TAK!!CHCE ŻEBY VIC BYŁA Z IZZYM!!!TAK!!!!!
    Zastanawiam się co zrobi Duff.
    Jakbym cie zabiła to bym nie wiedziała co będzie później
    Niecierpliwie czekam
    Axeas

    OdpowiedzUsuń